środa, 22 lipca 2015

Zimny deser na upalne dni czyli ptasie mleczko serowe



Zaprosiłam gości, a że był upał pomyślałam, że najlepszy będzie zimny deser. No i poczyniłam sernik na zimno, z tak jakby ptasim mleczkiem... Pycha!

SKŁADNIKI:
  • 3 waniliowe serki homogenizowane
  • galaretka agrestowa
  • galaretka truskawkowa
  • 1/2 l śmietanki 30% lub 36%
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 2 łyżki żelatyny
  • 10 dag biszkoptów
  • puszka brzoskwiń
FORMA:
Mała tortownica (o średnicy 22 lub 24 cm) lub inne naczynie. Ja przygotowałam deser w Lilianie (z Tupperware), o której pisałam już przy okazji owocowego przekładańca. Użyłam jej bez komina, bo w kominku zrobiłam małą dodatkową porcję deseru (miałam nadmiar).

PRZYGOTOWANIE:
Jeśli robimy deser w tortownicy zaczynamy od spodu - najpierw układamy biszkopty, potem wylewamy masę serową, potem ptasie mleczko i na końcu galaretkę i brzoskwinie. Jednak jeśli deser robimy w Lilianie lub innym naczyniu (np. misce, żeby nadać ciekawy kształt) - odwracamy kolejność.
Ja zaczęłam od przygotowania i ostudzenia galaretki truskawkowej. Przygotowałam ją z mniejszej ilości wody niż zwykle się to robi (ze względu na upał, no i aby po prostu szybciej mi stężała), czyli z 350 ml. Kiedy galaretka stygła, odsączyłam brzoskwinie i połowę z nich pokroiłam w półksiężyce, po czym wyłożyłam w formie (wysmarowanej uprzednio olejem, aby deser łatwiej z niej wyszedł). Następnie zalałam je galaretką. Wstawiłam do lodówki i czekałam aż stężeje. Następnym krokiem było przygotowanie ptasiego mleczka. Rozpuściłam żelatynę w 1/2 szklanki gorącej wody i zostawiłam do ostudzenia. W międzyczasie ubiłam śmietankę z cukrem pudrem, po czym dodałam ostudzoną żelatynę. Po wymieszaniu wyłożyłam masę na galaretkę z brzoskwiniami i wstawiłam znów do lodówki. Następnie przygotowałam galaretkę agrestową w 1 szklance gorącej wody i zostawiłam do ostudzenia. Tężejącą galaretkę wymieszałam z serkami homogenizowanymi. Do masy serowej wrzuciłam też pozostałe brzoskwinie, które pokroiłam w kostkę. Kiedy wszystkie składniki były połączone, wylałam masę na stężałą śmietankę. Deser wstawiłam jeszcze na chwilę do lodówki, po czym wyłożyłam na niego biszkopty. Całość czekała w lodówce na gości.

RADA: 
Zachęcam do zabawy z kolorami - używajcie różnych galaretek, aby uzyskać ciekawe efekty :)

2 komentarze:

  1. Jakoś tak mnie ciągnie do takich ciast :) Bardzo je lubię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również jestem ich fanką. Z dwóch powodów:
      1. Nie wymagają piekarnika (nie każdy ma).
      2. Są świetną ochłodą w ciepłe dni :)
      Także tego... smacznego! :)

      Usuń